komfort.png

Zielona linia to strefa komfortu - nie trzeba tłumaczyć, że poznawania świata i sukces zaczyna się za nią

Nie jestem fanem idei utrzymywania wszystkich sfer życia w idealnej harmonii. Dlatego, że nauczyłem się już, że życie to bardziej fala - jedne elementy będą wysuwać się na pierwszy plan, a potem następne. Utrzymywanie wszystkiego na jednym poziomie wiążę się z wypaleniem mentalnym, marnowaniem energii z jednej strony na powstrzymywanie się w niektórych sferach, nadganianie w innych i z góry skazane jest na porażkę. Wynika z ułomności ludzkiego organizmu/mózgu i jest powiązane ze strefą komfortu.

  1. Każdy organizm chce utrzymać status quo - homeostazę.

  2. Osiąganie czegokolwiek zwykle oznacza przełamanie tej równowagi. To wymaga wysiłku. (gdyby tak nie było, robilibyśmy to samo cały czas i mielibyśmy efekty... no właśnie.)

  3. Organizm nie chce wysiłku i nie chce nowego. Woli spodziewać się znajomego dyskomfortu nawet niż ryzykować dla czegoś nowego

  4. Nasz umysł to racjonalizuję, usprawiedliwia

  5. Szukamy opinii, które potwierdzają nasz punkt widzenia i myślenia o sobie

  6. Wracamy do punktu 1.

Tak zazwyczaj widzę work-life balance i próby żonglowania wszystkim naraz. Patrząc na pierwszą część wykresu, poszczególne słupki mogą falować, ale w gruncie rzeczy pozostają na stałym mniej więcej poziomie. Zielona linia to strefa komfortu - nie trzeba tłumaczyć, że poznawania świata i sukces zaczyna się za nią.

Natomiast druga część nie oznacza skupianie się na oślep cały czas na jednej sferze życia np.: na pracy. Powoduje to wypalenie, ale dzieje się tak samo gdy skupimy się za bardzo na rodzinie, dzieciach czy znajomych itd. Manifestuję się tylko inaczej. Drugi wykres oznacza celowe i okresowe wysuwanie jednej sfery życia naprzód. Potem cotygodniowy reset, podsumowanie, sprawdzenie aktualnej pozycji i zmiana lub ewentualna powtórka.

Moim zdaniem brzmi to zdecydowanie lepiej niż "ogarnianie" tego co nam życie przyniesie. Działamy tutaj sami, podejmując decyzję na czym się skupiamy.

ŻYCIE PASYWNE VS PROAKTYWNE

Oczywiście, jak już wspomniałem nie można robić tego na oślep, bez kontroli ani reguł. Dlatego mając dużo zleceń i strasznie zapełniony grafik, godzinami przy komputerze, trzymam się kilku rzeczy:

  1. Nie pracuję przed śniadaniem (wiadomości tak, wyceny i tłumaczenia nie)
  2. Nie pracuję dłużej niż 2h jednym ciągiem
  3. Kończę pracować minimum godzinę przed snem
  4. Codziennie medytuję i wykonuje proste ćwiczenie "wdzięcznościowe" - gratitude

Ostatnie polega na wypisaniu X rzeczy, za które jesteśmy wdzięczni. Mirek Burnejko skupia się na 10, Rafał Mazur na końcu dnia na 5. Ja robię 10 jak skończę pracę. Zrobię ten eksperyment z tobą: